Dobry i zły marketing, czyli jak kropla drąży skałę.

Dobry marketing, czyli jaki?

Planowanie stworzenia działu marketingu należy zacząć od określenia celu, jaki zamierzamy osiągnąć.
Czy zależy nam na zwiększeniu rozpoznawalności marki? Przecież do pierwszych strzelają!
(czytaj: – dzwonią fundacje, – klienci myślą, że tak ich okradasz, bo skąd masz kasę na ogólnopolską promocję),

Czy chcemy budować przyjacielskie relację z naszymi największymi klientami? Dasz palec, będzie chciał całą rękę.
(Oznacza to m.in.: że jak w ubiegłym roku przed świętami podarowałeś wyjazd na weekend nad morzem, to w tym roku dając butelkę wódki możesz się ośmieszyć),
Kampanie internetowe na pewno przyniosą mi nowych klientów! Czyżby?
(Tzn.: możesz wydać 100 tyś zł i 200 tyś euro, nie uzyskując ani jednego nowego klienta),
Prowadzenie fanpage’a to dziś obowiązek. Nie masz – nie istniejesz! Tylko pamiętaj, że nadmierna aktywność, tzw. spamowanie, może spowodować zniechęcenie do Twojej marki.

Znalezienie złotego środka jest bardzo trudne. Zadaniem marketingowca jest starać się go odnaleźć i dostosowywać się do zachodzących zmian na rynku, czerpiąc przy tym zyski dla firmy.

Dobry marketing jest bardzo często nieoczywisty. Mówiąc dobry, mam na myśli ten, który przynosi firmie jakiś sukces. Sukcesu marketingowego nie da się zaplanować, można prognozować, że będzie. Można mówić o wydaniu wielkich pieniędzy na promocję, jednak nie wiąże się to z gwarancją odniesienia wzrostu obrotu, popularności czy rozpoznawalności. A jeśli uda Ci się kupić „popularność” w internecie, to istotne jest to, jak zachowa się rynek kiedy przestaniesz płacić za reklamę. Czy strona twojej firmy dalej będzie miała po 200 wejść dziennie? Czy nowi fani na twoim facebooku będą komentowali Twoje posty, czy będą oni po prostu martwi? Strona internetowa, na której odwiedzający przebywa 8 sekund, to strona która nie ma mu nic do oferowania. Jego wejście na stronę nie było podyktowane chęcią znalezienia na niej jakiejś informacji, tylko przypadkowym kliknięciem w reklamę bądź nakierowane nieoczywistym sloganem reklamowym, który zaciekawił, ale tylko na 8 sekund… A później jest wkurzenie, że ktoś mnie oszukał, bo miały być treści A, a były X. Strona wchodzi na listę nielubianych…

Uczciwość. Względem klienta i samego siebie. To myśl przewodnia, która powinna wytyczać ścieżkę w planowaniu marketingu. Wszystkie działania, które w tej podróży wykonasz, żeby były prawdziwe, muszą pochodzić z naturalnego wzrostu. Jeżeli uda Ci się wygenerować post o charakterze wirusowym, to odniosłeś sukces. Internauci udostępniają Twój post, zdobywasz kolejnych fanów. Twój produkt staje się rozpoznawalny. Odniosłeś małe lub duże zwycięstwo dzięki realnym ludziom, a nie fejkowym użytkownikom. Sztucznie wygenerowani fani podnoszę ego tego, który ich kupił. W ostatecznym rozrachunku przynoszą stratę wizerunkową. Raz, że prawdziwy obserwator marki zarejestruje, że dwuletni FP, wczoraj miał ciągle ok 100 fanów, a dziś ma 1500. Dwa, że posty dodawane przez właściciela marki, nie wzruszają ich… Jak to?! Przecież ma tylu fanów? To oznacza, że te wpisy są aż tak słabe, że nie wzbudzają emocji – pomyśli odwiedzający. To znaczy, że ta firma nie jest ekspertem w swojej dziedzinie… Obserwator natomiast będzie wiedział, że to kupieni fani. Fani, którzy po momencie dania lajka, przechodzą w stan spoczynku…

Dobry i zły marketingowiec…

Dobry to ten, który generuje naturalny wzrost. Potrafi targetować kampanie reklamowe. Jeśli pracuje dla firmy produkującej akcesoria kuchenne, to zamieści reklamę na blogach i portalach kulinarnych. Jak prowadzi fanpage dla miłośników origami, to może skierować promocję posta do przyjaciół fanów tej grupy. Często jest tak, że ludzie którzy mają „egzotyczne” pasje, trzymają się i znają się online. Poznali się już na forach tematycznych, grupach dyskusyjnych itd. Dzięki facebook’owi mają możliwość zobaczenia, jak ludzie o tych samych pasjach żyją sobie na co dzień, poznają się bliżej.

Puenta tego bardzo ogólnego i krótkiego wpisu jest taka, że dzisiaj ludzi nie da się przechytrzyć. A jeśli będziesz próbował, możesz stać się mniej wiarygodny jako kontrahent. Oszczędzaj pieniądze inwestując w reklamę odpowiednio celowaną. Nie płać za liczby, a jakość tej liczby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *